Polskie miasta są silne - mówi prezes ZMP

Opublikowano: 23.01.2018
frankiewicz2-prezes.jpg
ZMP robi to, co do niego należy. Nie zamierzamy stać z założonymi rękami i biernie przyglądać się, jak biegnie życie publiczne w Polsce - mówi prezes Związku w rozmowie z Portalem Samorządowym.

ZMP robi to, co do niego należy. Nie zamierzamy stać z założonymi rękami i biernie przyglądać się, jak biegnie życie publiczne w Polsce. Bez względu na trudności i deprymujące niekiedy rezultaty naszych działań. Czasem jedno zdarzenie może zupełnie wywrócić to, co jest, a wówczas wszystkie dogłębne analizy i przewidywane scenariusze lądują w koszu. Dlatego zdecydowanie warto wykonywać związkową pracę, choć często jest ona niewdzięczna i nie zawsze doceniana – zapewniał PortalSamorzadowy.pl Zygmunt Frankiewicz, prezes Związku Miast Polskich.

Początek nowego roku to czas podsumowań i prognozowanie działań na przyszłość. W jakiej kondycji polskie miasta wkroczyły w 2018 r.?

Zygmunt Frankiewicz: - W sumie bilans jest wciąż jeszcze dodatni. W ostatnim roku przybyło w Polsce 7 miast. Generalnie samorządność nadal ma się dobrze. Miasta są silne, może nawet silniejsze, niż w innych krajach Europy. To dlatego, że mają wciąż dobry zakres kompetencji oraz źródła finansowania.

Niestety, ostatni rok był niekorzystny dla samorządów. Powoli następuje recentralizacja państwa i to wbrew konstytucyjnemu zapisowi o jego decentralizacji. Tak samo jest z konstytucyjną zasadą subsydiarności, czyli pomocniczości. Wiele problemów, które powinny być załatwiane na najniższym, gminnym poziomie, przesuwanych jest wyżej, na kolejne szczeble administracji.

Może pan wskazać konkrety?

- Takich przykładów jest dużo. Chociażby rozwiązania dotyczące taryfy opłat za wodę czy unifikacji gospodarki odpadami. Drastycznym tego przykładem jest ustawa o dekomunizacji ulic, odbierająca zadanie własne oraz możliwość odwołania się w tej sprawie samorządów do sądu. Nie ma przecież bardziej własnego zadania dla samorządów niż nazewnictwo ulic. Tymczasem społeczność lokalna nie może dziś zmienić nazwy ulicy w swojej wsi czy mieście bez zgody wojewody i IPN w sytuacji, gdy nazwę tę nadał wojewoda na podstawie ustawy dekomunizacyjnej. Te zmiany są kłopotliwe, idą w złą stronę i co najgorsze – jest ich dużo, chociaż w większości są drobne.
Te akty prawne byłyby o wiele gorsze, gdyby nie starania, zabiegi i systematyczna walka Związku Miast Polskich, jak również innych korporacji samorządowych, o kształt przepisów prawnych. Bez tego prawo mielibyśmy o wiele gorsze, błędów w ustawach byłoby więcej. Przypomnę chociażby nowelizację projektu ustawy o regionalnych izbach obrachunkowych. Gdyby wszedł w życie projekt ustawy zaproponowany przez PiS, to w krótkim czasie samorząd przestałby być niezależny.

Cały wywiad można przeczytać TUTAJ

Partnerzy