W swoim liście zwraca uwagę na problem, z jakim wkrótce może się borykać szereg polskich samorządów. Kwestia dotyczy procesu odwoławczego od orzeczeń Krajowej Izby Odwoławczej.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, od początku roku wszystkie sprawy ze skarg na wyroki KIO są rozpoznawane przez Sąd Okręgowy w Warszawie. To jedyny sąd w Polsce, któremu powierzono te uprawnienia, w miejsce dotychczasowych uprawnień właściwych sądów okręgowych. Liczba i skala toczących się spraw z odwołania, stan pandemii oraz obniżona wydolność sądu skutkują wielomiesięcznym okresem trwania postępowań.
„Intencje rozwiązania wprowadzenia jednego sądu, prowadzące do ujednolicenia orzecznictwa i specjalizacji sądu należy uznać za dobre. Jednak liczba i skala toczących się spraw z odwołania, stan pandemii oraz obniżona wydolność sądu skutkują wielomiesięcznym okresem trwania postępowań. Rozwiązanie to byłoby rzeczywiście dobre, gdyby sprawy były rozpoznawane w ustawowym terminie jednego miesiąca, jednak już w oparciu o poprzednie przepisy, termin ten wynosił 2-3 miesiące. Obecnie ocenia się, że termin ten może wynieść nawet pół roku lub więcej. Dodać należy, że sprawy trafiły do Wydziału XXIII Sądu Okręgowego w Warszawie, który obok spraw z zakresu zamówień publicznych, rozpoznaje też zwykłe sprawy cywilne.
Jakie negatywne skutki może przynieść ta sytuacja, dobrze widać na przykładzie projektu, który realizujemy w Olsztynie" – pisze prezydent Piotr Grzymowicz do premiera.