Zdaniem NIK w raporcie o wynikach kontroli rozwiązywania problemów społeczno-ekonomicznych mieszkańców miast istotnie dotkniętych skutkami zmian gospodarczych, pomimo podejmowanych przez samorządy różnego rodzaju inicjatyw i przedsięwzięć miasta dotknięte skutkami zmian gospodarczych nie mogą być pewne swojej przyszłości. Co prawda działania władz administracyjnych były prawidłowe i sprzyjały poprawie życiowej obywateli. Jednak w poszczególnych miastach skutki negatywnych zmian wywołanych przemianami gospodarczymi w latach 90. były na tyle głębokie, że wpływ podejmowanych działań na sytuację społeczeństw lokalnych był zróżnicowany.
Przedstawiciel Związku Miast Polskich, Marek Wójcik zasygnalizował podczas posiedzenia, że - w związku trwającymi pracami nad przygotowaniem kolejnych naszych priorytetów w stosunku do Unii Europejskiej - Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju powinno równolegle do programów europejskich uruchamiać także programy narodowe. Zwrócił też uwagę, że mechanizmy, które kierowane były przez ostatnie kilkanaście lat do osób długotrwale bezrobotnych, zupełnie nie zdają egzaminu. Skala tych środków, różnego rodzaju instrumenty wspierające te osoby, zachęcające je do aktywności, jest ogromna, a jednocześnie efektywność niewielka. Dlatego trzeba przeprowadzić dyskusję na ten temat. Należy bowiem znaleźć jakieś skuteczniejsze rozwiązania.
Wszystkie miasta, o których mowa w raporcie, łączy jedno – wskazywał reprezentant Związku - kryzys demograficzny. De facto nie ma w Polsce racjonalnej strategii demograficznej na poziomie narodowym, a bez niej, wraz z jej instrumentami wsparcia, trudno budować strategię regionalną lub lokalną. - Ratunkiem dla tych miast są młode kobiety. Jeśli uda nam się je zatrzymać w tych miastach, to one umożliwią ich rozwój. Te kobiety będą tam razem ze swoimi mężami lub partnerami, będą mieć dzieci. Pojawią się transfery z budżetu państwa, subwencje itp. To spowoduje, że one zostaną i będą budowały te miasta – mówił M. Wójcik.