Kraków to pierwsze polskie miasto, w którym przegłosowano podobną rezolucję. Z inicjatywą skierowania jej do rządu wzywającą do ogłoszenia klimatycznego stanu wyjątkowego wyszedł Łukasz Gibała i klub radnych Kraków dla Mieszkańców. Pomysł poparli radni Koalicji Obywatelskiej oraz część Przyjaznego Krakowa. Przeciw było Prawo i Sprawiedliwość oraz Łukasz Wantuch (Przyjazny Kraków). Ten ostatni przekonywał, że zmiany klimatyczne to szansa, którą można wykorzystać, a ludzkość sobie poradzi.
- Celem wprowadzenia klimatycznego stanu wyjątkowego jest pokazanie, że Polska poważnie podchodzi do problemu globalnego ocieplenia i zamierza realnie walczyć o zapobieżenie temu. W rezolucji oprócz wymiaru symbolicznego proponujemy dwa praktyczne działania: edukacyjne czyli rozpoczęcie kampanii informującej mieszkańców, jak jest z globalnym ociepleniem oraz powołanie speckomórki przy Ministerstwie Środowiska, której zadaniem będzie koordynacja działań zmierzających do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w Polsce - przekonywał radny Gibała przed głosowaniem.
- Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem stan wyjątkowy ogłosić mogą tylko władze centralne, samorządy nie mają takich uprawnień. Stąd nasza rezolucja – tłumaczy Łukasz Gibała. – Nie możemy nic nie robić, bo z każdym rokiem będzie gorzej. Naukowcy są zgodni, że temperatura w Polsce może zacząć dochodzić do 40 stopni, będą się nasilać anomalie pogodowe, takie jak trąby powietrzne czy gradobicia. Województwo łódzkie, które już dotyka brak wody, zacznie pustynnieć – dodaje radny.
Rezolucje rady miasta nie mają mocy sprawczej. To wyrażenie woli samorządu, pewna sugestia do działania. Władze centralne mogą brać je pod uwagę, ale nie są zobowiązane do wdrażania rezolucji w życie.