Tym razem członkinie i członkowie Komisji spotkali się 16 lutego w siedzibie Fundacji Nasz Przyjazny Dom w Sopocie. Gościnią spotkania była ministra ds. równego traktowania Katarzyna Kotula, która przyjechała na posiedzenie Komisji ZMP, aby opowiedzieć o swoich planach i zamierzeniach. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
W posiedzeniu uczestniczyli ponadto – oprócz przedstawicieli miast na co dzień pracujących w Komisji – wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz, senatorka Anna Górska, samorządowcy z Trójmiasta, pełnomocniczki i pełnomocnicy wojewodów i prezydentów miast ds. równości, a także przedstawicielki i przedstawiciele organizacji pozarządowych.
O swoich doświadczeniach z pracy z dziesięcioma polskimi miastami nad systemowym podejściem do włączenia społecznego mówiła podczas spotkania dr Anna Strzałkowska z Instytutu Miast Praw Człowieka, pracująca w Zespole ds. Praw Człowieka i Równego Traktowania ZMP.
W jej opinii największymi wyzwaniami w stosowaniu takiego podejścia włączeniowego jest obecnie rozumienie równego traktowania, zaniedbania i chaos w strukturach oraz brak wspólnego kierunku działań. – Wiemy, co jest problemem, ale nie wiemy dokładnie, do czego zmierzamy – powiedziała. Miasta bardzo często rozumieją równe traktowanie jako niwelowanie barier dostępu do powszechnych usług i dóbr, ale też dostępność fizyczną. Obecnie skupiają się przede wszystkim na dostępności plus, czego wymaga ustawa. – To jednak tylko wycinek tego, czym jest równe traktowanie – mówiła Anna Strzałkowska. – Likwidujemy bariery dostępu, czyli – mówiąc metaforycznie - budujemy rampę. Czasami ta rampa oznacza kierunek docelowy, czyli np. projekt dla kobiet 50+. Jednak kłopotem jest to, że cały czas nie myślimy o tym, jak likwidować płot. Czyli nic nie zmieniając dostawimy drabinę. Cały czas jesteśmy w tym samym systemie, a dostawiamy jedynie jakiś element do tego, co uznaliśmy za normę. I to jest dla miast największe wyzwanie: że rozumiemy równe traktowanie jako niwelowanie barier dostępu przy zachowaniu status quo.
Warto wiedzieć, że badania pokazują, że tylko 21% osób w społeczeństwie jest bez żadnych trudności.
Bardzo ważne jest to, żeby rozumieć równe traktowanie jako wszelkie działania, polityki i procesy w taki sposób zaplanowane, aby uwzględniały jak najszerszą grupę mieszkańców i mieszkanek miasta. Zaimplementowanie tego jest szalenie trudne. Anna Strzałkowska podkreśliła, że nie zmieni się nic, jeśli nie weźmiemy pod uwagę tego, że równe traktowanie to z jednej strony fizyczność, ale o wiele większym wyzwaniem jest to, żeby uświadomić sobie, że dyskryminacja, wieloletnie wykluczenie to przede wszystkim bariery psychologiczne w dostępie do miasta. - My dopiero przechodzimy na ten etap, kiedy zaczynamy zastanawiać się, kogo gubimy w naszych politykach. Samo zbudowanie rampy dla osób z niepełnosprawnościami nie sprawi, że wykluczeni mieszkańcy do nas przyjdą - mówiła.
Gdzie więc jesteśmy w systemowym podejściu do włączenia społecznego? Mamy ogólnopolską sieć pełnomocniczek i pełnomocników ds. równego traktowania, ogólnopolską sieć rad kobiet, rady ds. równego traktowania, Zespół ds. Praw człowieka w Sopocie, mamy Komisję Praw Człowieka i Równego Traktowania ZMP, za moment będzie 16 pełnomocników przy wojewodach, jest ogólnopolska sieć uczelnianych pełnomocniczek i pełnomocników. – Ale „pani od równości” nie załatwi równości. Zrobią to tylko zmiany systemowe – podkreślała ekspertka.
Póki co 8 polskich samorządów uchwaliło miejskie polityki równego traktowania, 20 samorządów podpisało Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn, powstały plany równości płci, karty różnorodności. Europejskie Centrum Solidarności we współpracy z Helsińską Fundacją Praw Człowieka oraz Stowarzyszeniem Homo Faber powołało do życia „Latający Uniwersytet Praw Człowieka”. Jest stworzony z myślą o aktywistkach i aktywistach, urzędniczkach i urzędnikach, nauczycielkach i nauczycielach oraz studentkach i studentach. Najbardziej doświadczeni ekspertki i eksperci, zarówno autorytety naukowe, jak i praktycy, dzielą się wiedzą o wdrażaniu praw człowieka na poziomie lokalnym, rozpoznawaniu i reagowaniu na naruszenia praw człowieka oraz upowszechnianiu wiedzy o prawach człowieka.
To ważne i potrzebne inicjatywy i działania. Jednak zdaniem praktyków, konieczna jest profesjonalizacja równego traktowania. – Kompletnie nie rozumiem, dlaczego ustawa o równym traktowaniu jest nieznana i niewdrażana, a inne ustawy są poważnie traktowane – zwracała uwagę Anna Strzałkowska.
Podkreśliła potrzebę zaktualizowania przyjętego w 2022 roku przez rząd Krajowego Programu Działań na rzecz Równego Traktowania 2022-2030. Z drugiej strony podniosła potrzebę ukierunkowania i usystemowienia istniejących struktur, praktyk, narzędzi i ekspertyz, bo jest ich bardzo dużo. - Czeka nas też pilne wymyślenie systemu koordynowania tych wszystkich ciał, których jest mnóstwo i które stanowią ogromny zasób. Wyzwaniem pozostaje określenie wspólnego kierunku działania. Bo każda rada kobiet, którą odwiedzam, rozumie równe traktowanie inaczej. Czasami także jako warsztaty kosmetyczne – powiedziała ekspertka.
Bardzo potrzebna jest współpraca ogólnopolska, ale też międzynarodowa. Od kilku lat Komisja ZMP współpracuje z Agencją Praw Podstawowych i miastami, które ogłosiły się Miastami Praw Człowieka. – Potrzebujemy tych wzorców i wymiany dobrych praktyk, bo po latach zaniedbań stawiamy pierwsze kroki w systemowym ujęciu równego traktowania – zakończyła dr Strzałkowska.
Podczas spotkania w Sopocie rozmawiano także na temat przemocy w sporcie względem kobiet. Gościnią była Jolanta Szydłowska, prezeska Zarządu Forum Pracodawców Północy. – Jeżeli chodzi o przemoc w sporcie, to możemy powiedzieć, że nie wiemy nic – powiedziała.- Nie ma żadnych danych, nikt tematu nie bada, tymczasem światowe dane pokazują, że przemoc w sporcie jest wielokrotnie wyższa, niż we wszystkich otaczających sport środowiskach.
Mit sportu jako szlachetnej dziedziny, gdzie panują zasady fair play powoduje, że nikt sobie nie wyobraża skali przemocy w tym obszarze. Do tego dochodzi jeszcze mocne związanie dzieci, młodych zawodników z ich trenerami, nawiązywanie więzi emocjonalnej, która często jest wykorzystywana.
- Skala przemocy, głównie wobec kobiet, ale nie tylko, jest ogromna, także przemocy psychicznej – mówiła J. Szydłowska. – Przeprowadzenie analizy i badań oraz wprowadzenie ustawodawstwa na ten temat, w tym m.in. standardów postępowania wobec dzieci w sporcie, jest niezbędne, bo to środowisko samo się nie zmieni.
Obecna na spotkaniu ministra Katarzyna Kotula zapewniła, że w resorcie równości przygotowana jest już odpowiednia ustawa. Od początku jej urzędowania na stanowisku szefowej ministerstwa trafiło już do niej ponad tysiąc zgłoszeń dotyczących przemocy w klubach i środowiskach sportowych. Zwróciła uwagę, że każdy dziś może zostać trenerem dzieci i młodzieży, gdyż nie ma w Polsce ustawy o trenerach. Każdy może założyć stowarzyszenie i trenować młodych zawodników.
Jolanta Szydłowska podzieliła się z uczestnikami swoimi doświadczeniami z ostatnich miesięcy pracy nad problemem przemocy w sporcie jeździeckim. Przytoczyła przykład pokazanego w reportażu telewizji TVN certyfikowanego ośrodka sportów jeździeckich w Dziemianach w woj. pomorskim. Jest on zarządzany przez sprawcę, któremu w 2018 roku postawiono zarzuty i aresztowano na 3 miesiące pod zarzutem molestowania seksualnego kobiet. Człowiek ten po wyjściu z aresztu nadal był powoływany do władza Polskiego Związku Jeździeckiego. Nikt z władz środowiska nie potępił działań tego człowieka ani całej tej sytuacji. Nikt nie zainteresował się ofiarami.
Nina Gabryś-Janowska, Pełnomocniczka Prezydenta Miasta Krakowa ds. Polityki Równościowej zaprezentowała w Sopocie Podręcznik Miasta Krakowa „Edukacja dla Równości”. To powstała z inicjatywy Urzędu Miasta Krakowa wyjątkowa publikacja adresowana do osób pracujących z młodzieżą i dziećmi w środowisku szkolnym. Więcej na ten temat w załączonej prezentacji.
Ewa Parchimowicz